| Terminarz | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Grupy | Statystyki | Rejestracja | Zaloguj |

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Zion
2023-12-17, 21:22
T8 GAME 21/22/23 - DET:NYR / CHI:DET / DET:MTL
Autor Wiadomość
Zion 
Administrator
RedWings.pl


Ulubiony Zawodnik: Cossa, Augustine
Za Red Wings od sezonu: 1999-2000
Wiek: 36
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 5097
Skąd: Łaziska Górne - 7250 km od LCA
Wysłany: 2023-11-26, 21:49   T8 GAME 21/22/23 - DET:NYR / CHI:DET / DET:MTL


TYDZIEŃ 8



GAME 21 - 29.11.2023 - Środa - 7:30 pm (1:30)

DETROIT RED WINGS 2:3 NEW YORK RANGERS


New York - Madison Square Garden



GAME 22 - 30.11.2023 - Czwartek - 7:00 pm (1:00)

CHICAGO BLACKHAWKS 1:5 DETROIT RED WINGS


Detroit - Little Caesars Arena



GAME 23 - 02.12.2023 - Sobota - 7:00 pm (1:00)

DETROIT RED WINGS 5:4 OT MONTREAL CANADIENS


Montreal - Bell Centre



Bilans tygodnia: 2-1-0 (13-7-3)

Gracz tygodnia: Robby Fabbri
_________________

 
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-11-28, 21:09   

Główne wieści to przyklepanie Kane'a, ale tutaj skupię się na informacjach z dzisiejszego treningu.

Pierwsza i podstawowa informacja. Otóż Larkin nie będzie dostępny w środę, a także bardzo prawdopodobne, że w czwartek. Lalonde wspominał o tym, iż realnym terminem powrotu do składu jest sobota. Osobowo za Kapitana, powołano z zaplecza, Berggrena, którego udział w nastepnym starciu później, wręcz potwierdzono.

Idąc dalej. Jutro starterem namaszczono Husso (wyjazd przeciwko Strażnikom), więc należy się spodziewać Lyona między słupkami w kolejnym dniu (u siebie przeciwko Jastrzębiom). W bloku obronnym. Poobijany jest Holl i to jego podobnie, jak Larkina. Zabrakło na dzisiejszych zajęciach. Za to, wskoczyć do wyjściowej szóstki ma Walman, który podobno uporał się już z chorobą. Podobno, jutro możliwe jest jeszcze powołanie, któregoś z obrońców z Grand Rapids. Tak, na wszelki wypadek. Skoro przed nami mecz wyjazdowy.

Teraz rzut oka na przemodelowane nieco formacje:

DeBrincat-Compher-Raymond
Berggren-Copp-Fabbri
Rasmussen-Veleno-Perron
Kostin-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Maatta-Gostisbehere


Dodatkowo miejsce Larkina w pierwszym PP, zajmie Compher. W PK, ma się pojawić Kostin.

:det: power play practice:

1. Compher (net front), DeBrincat (bumper), Perron-Raymond (flanks), Gostisbehere (point)
2. Copp (net front), Veleno (bumper), Sprong-Fabbri (flanks), Seider (point)
Compher from bumper second unit to net front first unit might mean Larkin out.




 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-11-29, 20:52   

To idealna pora, aby przyzwyczaić oczy do pewnego widoku. Kane dziś po raz pierwszy założył bluzę ze Skrzydlatym godłem i wziął udział w treningu. Potwierdzono też, że zabraknie Larkina, a Berggren dostanie szansę w Top-6. Tam, gdzie jego miejsce. Po drugiej stronie wraca Fox, do bloku obronnego :nyr: . Między słupkami Szesterkin. To będzie ciężki mecz. Oby :det: , nie przespali całości. ;)



Patrick Kane said he's hoping to make his Red Wings debut within the next 7-10 days. He said he feels good enough to play tonight, but he will get in some practices and get acclimated before playing in a game. Says Buffalo game would be earliest, but mentions home games vs. San Jose and Ottawa as realistic for first game. Also said he has been pain free throughout the process. He said he's noticed a big improvement in his ability to cross over left to right and in his lateral movement.

When he plays, Red Wings coach Derek Lalonde said Kane will likely be with Alex DeBrincat to see if they can rekindle that chemistry. Dylan Larkin is the potential center. Kane will be on Detroit's power play, which should be obvious. Yzerman points out that Patrick Kane's biggest attribute is his brain, and players with his hockey IQ (and puck skills) can often play at a high level for longer in their careers.




Inna zagadka, która została szybko rozwiązana:

Ostatnio zmieniony przez Tomasz 2023-12-03, 17:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-11-30, 20:57   

Jak to wyglądało kadrowo ze strony :det: , już podawałem wyżej.

Wyjściowy skład:

DeBrincat-Compher-Raymond
Berggren-Copp-Fabbri
Rasmussen-Veleno-Perron
Kostin-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Holl
Määttä-Gostisbehere

Husso
Reimer


Mocnym punktem :det: od pierwszych minut musiał być Husso. Nie miał wyboru, gdyż podopieczni Lalonde'a, na tyle nieustępliwie walczyli o krążek, że dość szybko musieli wybronić dwie minuty karne. Choć sędziowie przegapili, jak kijem po brodzie i szczęce dostał Veleno. Skrzydła starały się kontrować. Budować akcje w locie, przeciwko szybkiemu, dobrze broniącemu się rywalowi. I przez pewien czas. Nie wyglądało to obiecująco. Seider miał taki moment, gdzie wyłuskał gumę i pognał na bramkę Strażników. 22-latek sprawiał lepsze wrażenie, niż mu się to, ostatnio przytrafiało. Następnie Määttä do boksu kar za zahaczanie. Wybronione. Aż w końcu na pięć minut przed końcem pierwszej tercji. To ekipa z Detroit, mogła odetchnąć i próbować zaskoczyć czymś rywala podczas PP. Bezskutecznie. I właściwie anemicznie. Co ciekawe w końcówce przytomnym zwodem popisał się Kostin. Chociaż sama akcja zakończyła się bez powodzenia. Było trochę przepychanek na koniec, ale pierwsze 20 minut, było bezbramkowe.

Druga odsłona to, dobry otwarcie w wykonaniu Skrzydeł. Gostisbehere nieźle postraszył Szesterkina z dystansu. Goście bez kompleksów przycisnęli rywala. Gracze pokroju Fischera, czy Spronga, mieli swoje okazje. Okazało się jednak, że to, Husso był tym, który musiał polec jako pierwszy. Panarin przymierzył idealnie i kibice gospodarzy, mocno się ożywili. Trudno. Gospodarze dobrze odczytali intencje próbującego podać Gostisbehere i skarcili Skrzydła. Dobrze wykończoną kontrą. Nieco później ten sam Panarin, zarobił dwie minuty karne. A ekipa z Detroit, znowu próbowała coś zbudować. I wreszcie się udało. Po tym jak ustabilizowano krążek w strefie obronnej rywala. Aktywny Seider posłał gumę obok łapaczki Szesterkina. Mieliśmy remis. Imponujące było to, że po chwili Fabbri, był na tyle dokładny, że wynik szybko zmienił się na korzystny dla Skrzydeł. 2-1! Gdzie idealnym podaniem popisał się choćby Berggren. A więc, nim minęła połowa tej tercji oraz całego meczu. Goście skromnie prowadzili. Husso definitywnie stał się bohaterem, więc ten korzystny wynik utrzymał się do gwizdka na drugą dłuższą przerwę. Ale niedosyt był, gdyż Perron oraz inni. Mogli mieć nieco więcej szczęścia.

Tak, jak Compher, na początku trzeciej tercji. Poturbowany został Gostisbehere (niw wrócił, na lód do końca meczu), a Kostin natychmiast próbował się odpłacić rywalowi. I aż się zdziwiłem, że sędziowie nie wlepili mu kary za zrzucenie rękawic. Z resztą pierwotnego napastnika także surowo nie ukarali. Finalnie zrobiło się po prostu więcej miejsca na lodzie (4-on-4). Po powrocie do pełnych składów. Kolejnym poszkodowanym był Raymond. A, że pojawiła się krew. Trocheck, miał do odsiedzenia 4 minuty. To była pierwotna opinia sędziowska. Powtórki pokazały, że młody Szwed użył głównie sprytu. Więc cofnięto to, co wydawało się nieuchronne. Kolejnym na liście graczy, którzy ucierpieli był Rasmussen, który w pewnym momencie próbował zablokować strzał jednego z rywali. Strażnicy górowali w grze kombinacyjnej i w końcu rozmontowali obronę Skrzydeł. Zibanejad, zrobił co chciał z krążkiem, a Miller przechytrzył Husso. Na nieco ponad 10 minut przed końcową syreną. Remis. 2-2. I mecz wskoczył na kolejny poziom. Szesterkin też nie ustępował warsztatem. Gdyż Raymond zmarnował świetną okazję. Na szczeście los znowu uśmiechnął się do gości. Dostali do dyspozycji kolejny okres gry w liczebnej przewadze. Szkoda tylko, że pasmo niedokładności o mało nie kosztowało zbyt wiele. Kreider, minął wracającego Seidera i zrobiło się bardzo groźnie. Z resztą nie pierwszy raz. Skrzydła znowu nie były w stanie zbudować solidnego hokejowego zamka. Jedyne co upłynęło to czas na tarczy. A na 4:15 przed końcem. Vesey w ekwilibrystyczny sposób, ale wreszcie pokonał Husso. Gdzie struktura defensywna kompletnie się posypała. W końcówce. Nie pomogło PP oraz ściągnięcie bramkarza przez Lalonde'a.

Podsumowując:

Pokrzepiająca kibicowskie serducho seria zwycięstw dobiegła końca. To była spora dawka emocji. Dużo fizyczności. Czasami niefortunnej oraz niepotrzebnej. Więc komplet punktów został niestety w Nowym Jorku. Skrzydła zablokowały sporą liczbę strzałów. Co z tego. W końcu się pogubili i nie potrafili powstrzymać impetu rywala. Zasłużona porażka, choć można było urwać jedno oczko, gdyby tylko wróciła skuteczność. Absencja Larkina, była wizualnie odczuwalna.

Pomeczowe multimedia:



 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-03, 13:38   

Zacznę od personaliów. Lyona, zastąpił Husso. W defensywie Määttä, ustąpił miejsca Hollowi, zgodnie z rotacją. A w ofensywie zobaczyliśmy obiecany powrót Larkina. A także przebudowanie całego Top-9. Berggren został odesłany, na zaplecze, już kilkadziesiąt godzin wcześniej.

Wyjściowy skład:

Veleno-Larkin-Raymond
DeBrincat-Compher-Rasmussen
Fabbri-Copp-Perron
Kostin-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Gostisbehere-Holl

Husso
Lyon


Pierwsza minuta była intensywna. Skrzydła od razu pokazały rywalowi, gdzie sięgają ich ambicje minionej nocy. Następnie oddały jeszcze kilka groźnych strzałów, na bramkę strzeżoną przez Allena. Wyglądało to bardzo obiecująco. Za ciosem poszedł w końcu Veleno, który otworzył worek z bramkami po stronie ekipy z Detroit. Czyli ten 23-letni homeboy, który przecież urodził się w Montrealu. Widać, że służy mu czas, gdy był wystawiany w czołowej formacji. Po 10 minutach pierwszej odsłony. Humor z pewnością dopisywał, nie tylko mnie. Gospodarze starali się przełamać impas. Husso musiał się mocniej skupić. Tym bardziej, gdy Larkin usiadł w boksie kar. To jednak nie przeszkodziło Skrzydłom w podwyższeniu wyniku. Fischer, na spółkę z Rasmussenem. Skorzystali z koszmarnych błędów z krążkiem u rywali. I w dośc nieoczekiwanych okolicznościach. Ekipa z Detroit, prowadziła już 2-0. A to nie był koniec. Nawet, jeśli Habs wyraźnie się przebudzili. Przez kilka kolejnych minut trwała wymiana sytuacji w grze kombinacyjnej. W samej koncówce kontra z głownym udziałem Spronga. Okazała się tym, czego było trzeba. 26-letni Holender, przymierzył perfekcyjnie i zakończyłswój rajd pewnym zapaleniem koguta. 3-0 to, już była spora przewaga. Trzeba jednak oddać tutejszej drużynie, że się nie poddawała. Na 6 sekund przed końcem. Nie mogącego nic więcej zrobić Husso. Pokonał Barron, więc wynik nieco się zmienił. Warto napisać, że gdyby Petry, kilka sekund wcześniej nie miał momentu zawahania. Tej bramki by nie było.

Początek drugiej odsłony z pewnością, należał do gospodarzy. Szczególnie trzecia linia obronna Skrzydeł, miała swoje słabsze momenty. Na szczęście aktywność oraz spryt Raymonda, wziął górę, nad strukturą defensywną rywala. Skrzydła otrzymały więc, okazję do gry w liczebnej przewadze. Niestety, tym razem to właśnie młody Szwed stracił krążek w banalny sposób i gospodarze wyprowadzili groźną kontrę, którą zakończył piekielnie dokładny Armia. Czyli zrobiło się, tylko 3-2 dla gości. Niemniej to, PP przyniosło skutek dla Skrzydeł. Seider odnalazł podaniem DeBrincata, a ten nie miał większych problemów z wykończeniem. Tak, więc po 5 minutach drugiej tercji. Nadal różnica wynosiła dwa trafienia. Dodam, że to było 200-setne trafienie Alexa w NHL. Gratki, dla niego. Nieco później Skrzydła, musiały uporać sie z karą dla Fischera. Udało się, ale w okolicach połowy meczu. Stało się jasne, że gospodarze nie odpuszczą. Choć DeBrincat miał drugą świetną okazję, której nie wykorzystał. Generalnie zrobiło się dobre, dynamiczne spotkanie. Z falującymi atakami z obu stron. Nastepnym, który wylądował w boksie kar był Fabbri. Bez konsekwencji, dla całej drużyny. A co istotniejsze, gdy po chwili dołączył do niego Chiarot. Sprawy szybko mogły wymknąć się spod kontroli. Wówczas spryt pokazał także zmęczony Walman. Przez którego to, rywal zarobił karę i Skrzydła, nie dośc, że się obroniły. To kilkudziesięciu sekundach. Sami przeszli do ataku. Gdzie Larkin nie był w stanie wykończyć przytomnego podania, a szkoda. Po 40 minutach, nadal było "tylko" 4-2, dla Skrzydeł.

Ekipa z Montrealu, zaczęła od mocnych prób. Zbyt mocnych. Okres gry w liczebnej przewadze dla Skrzydeł, nie został jednak wykorzystany. Z drugiej strony DeBrincat próbujący powstrzymać rywala. Sam trafił na dwie minuty, na ławkę kar. A gospodarze wreszcie się przełamali w tym elemencie. Ich Kapitan, Suzuki przymierzył z nadgarstka, a na tablicy wyników widniało 4-3 dla gości. I mnóstwo czasu na to, aby w pełni odrobić straty. Tym bardziej, że gracze Habs, nadal nie potrafili przepisowo powstrzymywać Raymonda. Co z tego, jeśli Skrzydła, były zbyt anemiczne, nie potrafiąc nawet zawiązać hokejowego zamka. Husso ponownie musiał mocniej się napracować. I długo "trzymał fort". Mając przy okazji odrobinę szczęścia. Skończyło się, na niecałe 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu. Nie kto inny, jak wjeżdżający głęboko w okolice przedpola bramki Lindström. Udanie dobił krążek i kibice w Bell Centre oszaleli. Remis: 4-4. I wszystko zaczynało się, niemal od nowa. A Husso, szybko musiał się ogarnąć, gdyż Habs, nie zamierzali zwalniać. Jakimś cudem udało się dowieźć ten wynik do końcowego gwizdka.

Dogrywka:

Należała do Skrzydeł i dość szybko się zakończyła. Co mnie ogromnie ucieszyło. Walman za ten GWG, trafi u mnie do zestawienia "Gracza Tygodnia". A klasę pokazał duet DeBrincat/Larkin. Z resztą ten drugi, nawet nie zjeżdżał na ławkę podczas tej dogrywki i potrafił utrzymać się przy krążku.

Podsumowując:

Przed meczem sprawdziłem sobie, jak obie ekipy radzą sobie w dodatkowym czasie gry. Bo coś tak przeczuwałem, że Skrzydła będą się męczyć z tym konkretnym rywalem. Gospodarze mieli dodatni bilans, a goście wręcz odwrotnie. Ale szczęściu tym razem pomogli podopieczni Lalonde'a. I super. Dzieki temu ponownie można zaobserwować powolne wspinanie się w tabeli. Teraz trzeba będzie poczekać, aż do wtorku na wyjazdowe starcie z :buf: .



Pomeczowe multimedia:



 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Design by Forum Komputerowe
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 7