| Terminarz | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Grupy | Statystyki | Rejestracja | Zaloguj |

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Zion
2024-03-18, 15:37
T21 GAME 59/60/61 - WAS:DET / NYI:DET / FLA:DET
Autor Wiadomość
Zion 
Administrator
RedWings.pl


Ulubiony Zawodnik: Cossa, Augustine
Za Red Wings od sezonu: 1999-2000
Wiek: 36
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 5097
Skąd: Łaziska Górne - 7250 km od LCA
Wysłany: 2024-02-26, 17:50   T21 GAME 59/60/61 - WAS:DET / NYI:DET / FLA:DET


TYDZIEŃ 21



GAME 59 - 27.02.2024 - Wtorek - 7:00 pm (1:00)

WASHINGTON CAPITALS 3:8 DETROIT RED WINGS


Detroit - Little Caesars Arena



GAME 60 - 29.02.2024 - Czwartek - 7:00 pm (1:00)

NEW YORK ISLANDERS 5:3 DETROIT RED WINGS


Detroit - Little Caesars Arena



GAME 61 - 02.03.2024 - Sobota - 3:00 pm (21:00)

FLORIDA PANTHERS 4:0 DETROIT RED WINGS


Detroit - Little Caesars Arena



Bilans tygodnia: 1-2-0 (33-22-6)

Gracz tygodnia: Shayne Gostisbehere
_________________

 
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2024-02-27, 21:23   



Dzisiejszy poranny rozruch nie wniósł niczego nowego, gdy mowa o wyjściowym składzie. Został zapowiedziany powrót Lyona, między słupki. I to tyle. Kostin, czy Holl, nadal mogą tylko pracować na treningach i liczyć, że dostaną kolejne szanse.

Proponowane formacje:

DeBrincat-Larkin-Kane
Rasmussen-Compher-Raymond
Perron-Copp-Veleno
Fabbri-Fischer-Sprong
Kostin (ekstra)

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Määttä-Gostisbehere
Holl (ekstra)

Lyon starterem/Reimer
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2024-02-28, 20:33   

Personalia ogarnięte wyżej. Do meczu! ;)

Wyjściowy skład:

DeBrincat-Larkin-Kane
Rasmussen-Compher-Raymond
Veleno-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Määttä-Gostisbehere

Lyon
Reimer


Pierwszą poważniejsza okazję stworzyła sobie formacja Coppa, a próbował groźnie strzelać konkretnie Perron. Obie ekipy powalczyły na bandach i w strefie neutralnej. Ale dopiero piorunujący strzał Gostisbehere, był katalizatorem tej optycznej przewagi Skrzydeł. W początkowych 10 minutach nie brakowało okazji, gdzie przy większej dozie szczęścia. Lindgren, kilkukrotnie wyjmowałby krążek zza pleców. 30-letni bramkarz gości zachował się przytomnie, gdy w dalszej części mocniej zagroził mu Raymond. Kolejnym, który nie żartował na przedpolu Lindgrena był Fabbri. Sędziowie nie uznali bramki zdobytej w zbyt kontrowersyjny sposób. Sam uznałem, że nie ma się nad czym spinać. tym bardziej, że kilka chwil później Raymond w końcu zapalił koguta i dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Tego trafienia by nie było, gdyby Rasmussen odpuścił walkę o krążek. Brawo. W końcówce Skrzydła długo holowały gumę, nim sędziowie odgwizdali karę graczowi przyjezdnych. Gdyby tylko DeBrincat, nieco lepiej przymierzył, nim odgwizdano zjazd do szatni. O dziwo Lyon się nie napracował (tylko 5 obron).

Dogranie tego PP, nie przyniosło zmiany wyniku. Choć nieźle kotłowało się przed bramką Lindgrena. Niestety drużyna z Waszyngotnu udanie skontrowała w jednej z kolejnych akcji. Owieczkin zakręcił Chiarotem i udanie podał do Lapierre, który tylko dołożył kij. Lyon nie miał nic do powiedzenia. Czyli tylko 2-1 i prawie 18 minut w drugiej tercji do rozegrania. Nic to. Koszmarna strata Edmundsona. Z której skwapliwie skorzystał Veleno. Ponownie poprawiła humory kibicom w LCA. A dzięki sprytowi Kane'a. Skrzydła ponownie miały okazję do gry w liczebnej przewadze. Nic ona nie przyniosła, ale pod koniec. Ghots skutecznie przeciął podanie, które mogło uruchomić wyjeżdżającego z boksu kar rywala. A kilka sekund później. Sam po raz drugi pokonał Lidngrena. 4-1 dla Skrzydeł! Co było bardzo przyjemne dla oka. W połowie tercji ucierpiał Seider po strzale Edmundsona. Po zjechaniu na ławkę, nie udał się do od razu szatni. Właściwie to, był na lodzie przy kolejnych zmianach. Co grosza goście za sprawą Sgarbossy. Ponownie zmniejszyli straty. Tylko do dwóch bramek. Määttä nie dał rady przypilnować 31 letniego Kanadyjczyka. Generalnie w końcówce ekipa ze stolicy odważniej sobie poczynała. Na tyle, że Petry został ukarany dwoma minutami. Stało się jednak coś innego. Compher na spółkę z Coppem. Popędzili w drugą stronę po wyłuskaniu krążka. Ten pierwszy w elegancki sposób przechytrzył Lindgrena. Strzelając już 7 SHG w całosezonowym dorobku Skrzydeł.

Trzecia tercja to czujny początek, głównie z strony Lyona. Po przeciwległej stronie zaszaleć próbował Perron. Zmarnował szansę, choć chwilę później był nieprzepisowo powstrzymywany. Okazało się, że podopieczni Lalonde'a. Potrafili to wykorzystać. Próbka geniuszu Kane'a oraz dobrze usadowiona na lodzie łopatka kija Fabbriego. I zrobiło się już 6-2, na tablicy wyników. Pięknie. Gorzej, że Määttä złapał niepotrzebną karę. Gdzie jedną z konsekwencji były kolejne cierpienia Seidera. Tym razem został trafiony przez Owieczkina. A kilkadziesiąt sekund później. Nieporadność Petry'ego. Sprawiły, że Sgarbossa miał ułatwione zadanie. Drugi raz wpisał się na listę strzelców. I stało się jasne, że ze strony Lyona. Nie będzie tym razem statystycznego majstersztyku. Na tablicy widniało 6-3. Więc najważniejsze, że przewaga nadal była spora, a czas uciekał. Kilka kolejnych minut odpowiedziało na pytanie. Która z tych dwóch ekip była lepsza minionej nocy. Czołowa formacja Skrzydeł zapracowała na kolejne trafienie. Punktowali wszyscy, a wykończył całość DeBrincat. Wygląda na to, że jeszcze długo będą się razem ślizgać. W tym ważnym okresie sezonu. Z resztą lokalni kibice byli w szampańskim nastroju, gdy nieco później. Larkin sam zapalił koguta, przy wsparciu Raymonda. 8-3 na tablicy wyników i właściwie po meczu. Ostatnie 5 minut to, już była defensywna klinika.

Podsumowując:



Trwa rewelacyjna passa! To, już 6 wygranych. Najdłuższa od czasu, gdy Yzerman przejął władanie nad częścią organizacyjno-sportową. Gostisbehere to moc! Z kolei Raymond także kontynuuje bardzo dobry sezon. A odnośnie Kane'a. Niech przemówią choćby poniższe grafiki:



Pomeczowe multimedia:



 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2024-03-01, 00:30   

Wczoraj:



Dzisiaj:



Do meczu z :nyi: , pozostało równo pół godziny. Wieści z obu dni, gdy mowa o zajęciach na lodzie. Właściwie były takie same. Jeszcze wczoraj okazało się, że ze zdrowiem Seidera, jest chyba wszystko w porządku. Kompleksowe badania z prześwietleniami na czele. Raczej nie wykazały niczego. Co przeszkodziłoby mu w kontynuowaniu sezonu. Dziś w bramce Lyon, czyli powrót do znanego schematu.

Proponowane formacje:

DeBrincat-Larkin-Kane
Rasmussen-Compher-Raymond
Veleno-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong
Kostin (extra)

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Maatta-Gostisbehere
Holl (extra)

Lyon starting/Reimer

PP units:

1. Larkin/Compher (switching net front/bumper), Perron-Raymond (flanks), Gostisbehere (point)
2. Fabbri (net front), Sprong (bumper), DeBrincat-Kane (flanks), Seider (point)
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2024-03-01, 09:15   

Na całe szczęście zdążyłem z personaliami w poprzednim wpisie. A teraz do meritum. ;)

Wyjściowy skład:

DeBrincat-Larkin-Kane
Rasmussen-Compher-Raymond
Veleno-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Määttä-Gostisbehere

Lyon
Reimer


Człowiek będzie potrzebował czasu, aby się przyzwyczaić do tych reklam na koszulkach. Sam początek był dość chaotyczny z obu stron. Niestety poskutkowało to np. karą dla :det: , za zbyt dużą liczbę hokeistów na lodzie. Co nigdy nie jest dobrą rzeczą. A oznaczało tyle, że Lyon, będzie musiał się uwijać. Co gorsza na pierwszy celny strzał, na bramkę Sorokina. Szkudła musiały czekać bardzo długo. Z resztą nieco później. Przeciwko najsłabszemu PK w całej lidze. Bo taki przed meczem posiadali Wyspiarze. Gospodarze nie potrafili nic wskórać. Próbował min. Perron. Następnie sytuacja się odwróciła. Nieporadność Chiarota została ukarana. Goście z tej sytuacji nie skorzystali, ale właściwie tuż po jej zakończeniu. Nelson nie miał problemu, aby wyłuskać krążek od tego samego gracza, który wrócił na lód. Ośmieszając obrońcę go na przedpolu i spokojnie pokonując Lyona. Skrzydła próbowały się odbić, ale momentum w całości było po stronie podopiecznych Roy'a, gdy 4 minuty później Cizikas udanie trącił krążek, po strzale Pelecha. Sędziowie analizowali jeszcze, czy kij nie był za wysoko. Okazało się, że nie było czego roztrząsać. 2-0 dla gości i najwyższa pora, aby gospodarze się obudzili. A mieli do tego kolejną okazję, gdy w boksie kar wylądował Clutterbuck. Konkretnie Fabbri. Końcówka jednak nie przyniosła zmiany wyniku, a szkoda.

Podopieczni Laonde'a, doskonale zdawali sobie sprawę, że należy przycisnąć. A przynajmniej zacząć się mocniej starać (w końcu wyrównali różnicę w strzałach). Wiodącymi postaciami byli gracze z trzeciej formacji. O dziwo z Perronem na czele. Z resztą to, właśnie 35-latek asystował przy bombie, jaką posłał Määttä. Przesuwający się głębiej z linii niebieskiej i zaskakujący nieco zasłoniętego Sorokina. Chwilę później ucierpiał Fischer. I musiał udać się do szatni. W tym momencie pozostawał prawie kwadrans do końca drugiej tercji. Przy czym w głównej roli podczas tego czasu, wystąpili obaj bramkarze. Inna sprawa, że Skrzydła przegrywały większość wznowień w tej części meczu. Natomiast Sorokin jednak miał chwile słabości. Mimo, że trzymał fort. To była trap game, co było widoczne. Rywale z takim playbookiem wyraźnie nie leżą Skrzydłom. Po 40 minutach Wyspiarze nadal skromnie prowadzili i odnosiło się wrażanie, że ogólnie brakowało widowiskowości. Czyżby szykował się kolejny triumfalny powrót w kolejnej odsłonie? Zobaczymy.

Na to się zanosiło, gdy raptem po 10 sekundach. Kane zapalił koguta po świetnej pracy, jaką przy ochronie krążka wykonał Larkin. Remis! 2-2 i kibice w hali mocno odżyli. To oznaczało, że jego indywidualna seria punktowa sięgnęła 10 meczy. Gospodarze zaczęli z większym wigorem wykonywać swoje zadania. Dlatego tym bardziej szkoda tej kary, którą w ferworze walki zarobił Fischer. Nie obeszło się bez konsekwencji. Nelson z zimną krwią pocelował Lyona. Skrzydła miały raczej słuszne pretensje, że wcześniejszego podcinania Määtty, już nie odgwizdano. Trudno. Co ciekawe Wyspiarze oprócz prowadzenia. Potrafili wykonywać mnóstwo pracy przy blokowaniu, czy przekierowywaniu strzałów gospodarzy. Był też moment, gdy czołowa linia obronna z Seiderem na czele. O mały włos nie musiałaby się ostro wstydzić. Na szczęście po kilku minutach wróciła jednak nadzieja. Drugie trafienie w tym meczu zaliczył Määtta. Wykorzystując fakt, że nikt go nie pilnował, a Sorokin, nie zdązył się na tyle szybko przesunąć. 29-letni Fin, chyba pozazdrościł nieco starszemu partnerowi z linii (Gostisbehere). Identycznych wyczynów w poprzednim meczu. Trzeci remis w tej konfrontacji stał się faktem! 3-3 i nieco ponad 9 minut do końcowej syreny. Jak się okazało 3 minuty później. Korespondencyjny pojedynek bramkarzy. Wyraźnie wygrywał Sorokin. Ponieważ chyba trudno inaczej patrzeć, na to, jak Barzal postąpił z Lyonem, który nie mając pojęcia, gdzie jest guma po pierwszej udanej interwencji. Po chwili sam wpakował ją za plecy. Co zmarnowało cały ten entuzjazm u jego partnerów. To się zdarza. To był słabszy mecz w wykonaniu 31-letniego Amerykanina. Z kolei 28-letni Rosjanin między słupkami Wyspiarzy. Pokazał jaką motoryką dysponuje, gdy także przy pomocy lewego słupka powstrzymał Kane'a, któremu świetnie dogrywał DeBrincat. Na 36 sekund przed zjazdem do szatni. Engvall wbił gwóźdź, czym do reszty podrażnił sportową dumę Skrzydeł, ich sztabu trenerskiego oraz obecnych w LCA kibiców.

Podsumowując:

Wszystko się kiedyś kończy, ale bez dramatyzowania. To było do wygrania, gdyby część graczy spisała się nieco lepiej. Skrzydła nadal kontrolują swój los. Więc, już w sobotnim wyzwaniu przeciwko obecnemu dywizyjnemu liderowi. Zaprezentują się ponownie na własnym lodzie. Oby potrafili się odkuć na tle bardzo mocnych :fla: . Rewolucji w składzie, raczej bym się nie spodziewał.

Pomeczowe multimedia:



 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2024-03-02, 15:00   



Patrząc na wieści z wczorajszego treningu. Pierwsza i podstawowa rzecz. Między słupkami ma dziś wystąpić Lyon. Czyli planowane jest, aby zagrał w każdym meczu z obecnego tygodnia. Z resztą w przyszłym :det: , zagrają dopiero w środę. Więc rozumiem co miał na myśli Lalonde w materiale powyżej. Z resztą Alex z pewnością chciałby coś udowodnić Panterom.

Dzisiejsze wieczorne starcie to będzie porządny sprawdzian. ;)

Proponowane formacje:

DeBrincat-Larkin-Kane
Rasmussen-Compher-Raymond
Veleno-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong
Kostin (extra)

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Maatta-Gostisbehere
Holl (extra)

Lyon starting/Reimer
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2024-03-03, 08:30   

Nie było żadnych zmian, więc do meritum.

Wyjściowy skład:

DeBrincat-Larkin-Kane
Rasmussen-Compher-Raymond
Veleno-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Määttä-Gostisbehere

Lyon
Reimer


Sporo się działo w pierwszych 5 minutach. Obie ekipy zaczęły bez kompleksów. Testowany był tak Lyon, jak i Bobrowski. Obaj mieli mnóstwo szczęścia. Chyba ten drugi nawet więcej. W pewnym momencie Ekblad uratował mu tyłek. Po tym, jak z kontrą wypuścili się Raymond oraz Kane. Nieco później Compher pokonał doświadczonego Rosjanina, ale Rasmussen wydatnie mu przeszkadzał. I sędziowie nie mieli się nad czym głowić. Słusznie nie uznali tego trafienia. Skrzydła nieco więcej luzu na lodzie mieli po karze Luostarinena. Ale nie potrafili sobie wypracować choćby jednej okazji. Pantery faktycznie mądrze i dobrze się bronili. Przed meczem byli przecież najlepsi w lidze, na wyjazdach w tym elemencie. Trzeba dodać, że na pierwszy celny strzał. Gospodarze czekali wyjątkowo długo. W każdym razie do połowy pierwszej tercji. wynik był bezbramkowy. W dalszej części cichym bohaterem pozostawał Lyon, gdyż momentami jego partnerzy niezbyt uważnie odnajdywali się w strukturze. Do tego Seider wylądował w boksie kar. Po tym, jak został umiejętnie sprowokowany. Cóż. Zdarza się. Na szczęście także drużyna z Detroit pokazała, że potrafiła się solidnie bronić. Nawet wypuszczono się z kontrą 3 na 2, gdzie postacią oddającą strzał był Chiarot, ale nie był w stanie zaskoczyć Bobrowskiego. Nieco później Larkin próbował objechania bramki i strzału z backhandu. A po gwizdku przepychanki, które były obecne od początku. Przybrały na sile. W konsekwencji Perron oraz Bennett zagościli na ławce kar. Prawdę mówiąc sędziowie mogli odgwizdać dodatkowe 2 minuty graczowi Panter. Gdy zrobiło się więcej miejsca. Lyon musiał wręcz stanąć na głowie, a pomógł mu min słupek, czy przytomność części partnerów na przedpolu. Było bardzo gorąco. I było widać gołym okiem, że w trudniejszych momentach struktura kulała. Nic dziwnego. Pantery to, grająca twardo i dynamicznie ekipa. Wytrzymałość fizyczna u graczy Skrzydeł została mocno przetestowana. Nie odstawali, ale końcówka wizualnie należała do gości. Po 20 minutach, było jednak 0-0.


Bennett szybko wrócił do boksu kar. Bo już po niecałej minucie drugiej odsłony. Inna sprawa, że jego partnerzy ponownie pokazali kunszt w PK. Co więcej potrafili zagrozić bramce Lyona. Skrzydła musiały się pilnować. Dobrą okazję miał Raymond, ale przeciągnął za długo samo oddanie strzału. Później choćby Rasmussen, także chciał zaznaczyć swoją obecność na lodzie. Z kolei Stenlund trafił do boku kar za nieprzepisowe powstryzmywanie Larkina. Tak więc Kapitan Skrzydeł dobrze pracował na rywalu. Gorzej, że znowu brakowało szczęścia (strzał DeBrincata), a Lyon musiał zachować stu procentową czujność. Także w ciągu kilku kolejnych minut. A właściwie do czasu, gdy Montour wreszcie go pokonał. Idąc dalej. Nim minęła połowa meczu i tercji. Kane odrobinę przestrzelił nad poprzeczką. Tylko szkoda, że później Walman chyba nieco stracił wyczucie. Za tego typu przytrzymywanie rywala. Wręcz musiał zostać ukarany. Patrząc na to, jak broniły się Skrzydła. Nie zazdrościłem Lyonowi. I miałem rację. Na dwie sekundy przed końcem. W końcu te drobne błędy się zemściły. Reinhart dynamicznie uderzył, a guma odbiła się jeszcze od koja Petry'ego i wylądowała za plecami Alexa. Frustracja wylała się jeszcze mocniej. I znowu na lodzie oglądaliśmy tylko po czterech tramwajarzy po każdej ze stron. Najgorzej, że na tablicy wyników widniało, już 2-0 dla Panter. Sędziowie faktycznie nie kontrolowali tego meczu. A już z pewnością nie potrafili przykładnie ukarać graczy przyjezdnych. W ostatnich 5 minutach. Wyśmienitą okazję sam na sam z Bobrowskim, zmarnował Kane. Obsłużony elegancko przez Debrincata. Pantery to, niezwykle ciężki do przełamania rywal. A wspomniani wyżej sędziowie. Jakby wybiórczo traktowali te frajerskie zagrania podopiecznych Maurice'a, przy tych awanturach. Mam na myśli Reinharta, czy Ekmana-Larssona. Co działo się w samej końcówce. Nie chcę się wymądrzać, ale był moment, gdy pasiaki przegapiły oczywistą karę za zbyt dużą ilość hokeistów na lodzie po stronie Panter.


Cóż, na trzecią tercję. Skrzydła muszą wyjechać zdeterminowane. Zacząć przywiązywać większą wagę do detali i jakoś poradzić sobie z tym niewygodnym stylem gry, który jest wręcz zaczerpnięty z fazy PO. Dodatkowo bez pracy wykonanej na przedpolu Bobrowskiego. Także ciężko byłoby odebrać mu czyste konto. Tak więc było co robić. I pierwszym który próbował swojego snajperskiego zmysłu był Larkin. Następnie uwaga znowu skupiła się głównie na Lyonie. Prezentował się jak prawdziwy cichy bohater. Z pewnością było tak do czwartej minuty w ostatniej odsłonie. W dalszej części Rodrigues pocelował w lewe ramię i trzeci raz guma minęła coraz bardziej sfrustrowanego bramkarza gospodarzy. Skrzydła się nie poddawały. W końcu po wyjściu gości na trzy bramkowe prowadzenie. Pozostawał jeszcze ponad kwadrans gry. Szarpnąć próbował min. Veleno. Po kilku minutach znowu w głównej roli byli sędziowie. I nie wiem, czy zgadzałbym się najnowszymi wyrokami. Chiarot dostał 4 minuty, pomimo wcześniejszego sprytnego prowokowania przez Tkachuka. Było jasne, że właściwie nic nie wychodziło podopiecznym Lalonde'a. Jak dla mnie brakowało tego pazura, czy skuteczności. A przecież Pantery kontynuowały swoje zagrywki. Cwaniactwo Forslinga kosztowało Walmana bardzo drogo. Tylko, że ciężko o inne reakcje, gdy jest się świadkiem takich zachowań. I tutaj znowu sędziowie chyba nieco stracili fason. Karając zbyt dotkliwie. Tym bardziej, że nie trzeba było długo czekać, na gwóźdź w wykonaniu Verhaghe. Na niecałe 7 minut przed końcową syreną. Zrobiło się wysokie 4-0 dla ekipy z Florydy i po meczu. Człowiek oglądał to, do końca nieźle wkurwiony. Na 3:29 Lomberg oraz Fabbri zostali wyrzuceni z lodu. Przy czym ten pierwszy zarobił dodatkowe 4 minuty. Czyli właściwie do końca meczu. Skrzydła miały grać z przewagą, jeśli nie wykorzystałyby żadnej okazji. Tak też się stało. Z pewnością ku zadowoleniu Bobrowskiego.

Podsumowując:

Druga porażka z rzędu i to w sposób, który nie napawa optymizmem. A co więcej, którego nie chciałbym, już więcej oglądać w tej części sezonu. Obiektywnie przyznam, że czysto hokejowo. Pantery były po prostu lepsze minionego wieczora. Nawet przy takim poziomie sędziowania. Skrzydła wyraźnie oblały ten test przeciwko jednemu z głównych kandydatów do zdobycia Pucharu. A przy okazji powróciła słabość. W stosunku do drużyn grających bardzo twardo i balansujących na granicy przepisów przez niemal całe 60 minut. Sztab oraz gracze muszą wyciągnąć z tej porażki poważne wnioski. Tak uważam i zobaczymy, czy to, nie pora na kolejne przemeblowania w składzie. Być może jakimś małym błędem był też brak Kostina, który na pewno nie dałby sobą pomiatać. Podobnie, jak partnerami z drużyny.

Pomeczowe multimedia:



 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Design by Forum Komputerowe
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 7