| Terminarz | FAQ | Szukaj | Użytkownicy | Grupy | Statystyki | Rejestracja | Zaloguj |

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Zion
2024-01-08, 19:18
T11 GAME 31/32/33/34 - ANA:DET / DET:WPG / PHI:DET / DET:NJD
Autor Wiadomość
Zion 
Administrator
RedWings.pl


Ulubiony Zawodnik: Cossa, Augustine
Za Red Wings od sezonu: 1999-2000
Wiek: 36
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 5097
Skąd: Łaziska Górne - 7250 km od LCA
Wysłany: 2023-12-17, 21:21   T11 GAME 31/32/33/34 - ANA:DET / DET:WPG / PHI:DET / DET:NJD


TYDZIEŃ 11



GAME 31 - 18.12.2023 - Poniedziałek - 7:00 pm (1:00)

ANAHEIM DUCKS 4:3 DETROIT RED WINGS


Detroit - Little Caesars Arena



GAME 32 - 20.12.2023 - Środa - 7:30 pm (1:30)

DETROIT RED WINGS 2:5 WINNIPEG JETS


Winnipeg - Canada Life Centre



GAME 33 - 22.12.2023 - Piątek - 7:00 pm (1:00)

PHILADELPHIA FLYERS 6:7 SO DETROIT RED WINGS


Detroit - Little Caesars Arena



GAME 34 - 23.12.2023 - Sobota - 7:00 pm (1:00)

DETROIT RED WINGS 2:3 NEW JERSEY DEVILS


Newark - Prudential Center



Bilans tygodnia: 1-3-0 (16-14-4)

Gracz tygodnia: Patrick Kane
_________________

 
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-18, 18:00   

Wczoraj ekipa z Detroit odpoczywała. Po tym niełatwym tygodniu. Ten będzie nie mniej pracowity.

Podstawowa wiadomość z dzisiejszego rozruchu jest taka. Larkin wraca do składu! Ogromnie się cieszę. Lyon czuje się dobrze. Podobno wróci do treningów w ciągu następnych 48 godzin. A dziś starterem ma być Husso. Patrząc na formacje poniżej. Można powiedzieć, że sztab ma pewien rodzaju komfort. ;)

Czarnik został odesłany na zaplecze po zakończeniu zajęć na lodzie.

Proponowane formacje:

Veleno-Larkin-Kane
DeBrincat-Compher-Raymond
Rasmussen-Copp-Fabbri
Kostin-Fischer-Sprong
Czarnik

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Gostisbehere-Holl
Maatta-Perron (fill-in)

Husso/Reimer

:det: power play:

1. Compher (net front), Larkin (bumper), DeBrincat-Kane (flanks), Gostisbehere (point)
2. Veleno/Rasmussen (rotating net front), Sprong (bumper), Raymond-Fabbri (flanks), Seider (point).\


 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-19, 11:45   

Od powrotu Larkina, po inne szczegóły. Wszystkie kadrowe wątki omówiłem w poprzednim wpisie.

Wyjściowy skład:

Veleno-Larkin-Kane
DeBrincat-Compher-Raymond
Rasmussen-Copp-Fabbri
Kostin-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Gostisbehere-Holl

Husso
Reimer


Jak na gospodarzy meczu i ekipę, która powinna być głodna zwycięstwa. Skrzydła zaczęły bardzo przeciętnie. Długimi sekwencjami nie potrafiły się wydostać z własnej strefy obronnej. Dlatego to w miarę szybkie trafienie Gudasa. Powinno być idealnym bodźcem. Nie do końca. Struktura nadal nie była na najwyższym poziomie. Kaczory miały kolejne szanse. Husso także nie do końca kontrolował odbijany krążek (to generalnie jego słabość). Za to, jego korespondencyjny rywal. Młody Dostal, wyglądał na bardzo skupionego. Mintyukov to, kolejny gracz przeciwnika, który wykorzystał tłum przed bramką Husso. Tym razem guma otarła się o prawe podudzie Larkina. Zrobiło się 2-0 dla gości, a minęło dopiero nieco ponad 8 minut. Następnie w jednej z kolejnych akcji. Sędziowie słusznie wysłali na ławkę kar Leasona. Tak, więc Skrzydła dostały szansę, na otrząśnięcie się. Nie wykorzystaną. A dalsza część pierwszej tercji. Pokazała, że to, Kaczory kontrolowały sytuację. Do tego Kostin właściwie wjechał w Dostala. Za co oczywiście został ukarany. Podczas tej przewagi Walman, był tym który ucierpiał, jako pierwszy blokując strzał rywala. Następnie oberwał Rasmussen, choć nie tak groźnie, a Husso chyba nadwyrężył mięśnie pachwiny, gdy zrobił głęboki szpagat przy jednej z interwencji. Po konsultacji ze sztabem medycznym. Podjęto decyzję, że zastąpi go Reimer. Czyli na 2:37 przed końcem pierwszej tercji. I z 11 sekundami, jakie pozostały do końca kary. Przegrywając, Skrzydła musiały sobie poradzić bez jednego z czołowych obrońców, a także z rezerwowym bramkarzem. To było bardzo ciężkie zadanie. Tym bardziej, że w końcówce zaćmienia umysłu doznał Holl, który także słusznie wylądował w boksie kar. A Kaczory do końca tej części gry miały grać w przewadze liczebnej. Z tym, że wykorzystali swoją szansę w pełni. Przy odrobinie szczęścia. Spod niebieskiej zaczął Fowler, a dokończył dzieła Henrique. 3-0 dla gości, takim wynikiem zakończyło się pierwsze 20 minut.

Sam początek nienajgorszy. Walman był do dyspozycji. Podopieczni Lalonde'a, próbowali wywrzeć presję. Ale Terry pięknie pokreślił, która ekipa ma w tym meczu coś do powiedzenia. Z resztą zachowanie Reimera, tylko mu w tym pomogło. Podobnie, jak Seidera, chwilę wcześniej. Zanosiło się na pogrom. Dlatego rakieta jaką z widoczną sportową złością wypuścił z łopatki kija Petry. Zaskoczyła nie tylko mnie. Także młodego bramkarza gości. Jedno więc stało się pewne. Nie będzie czystego konta dla Kaczorów. Cóż. To trafienie wniosło nieco więcej życia w poczynania Skrzydeł. Co ciekawe to właśnie Petry, był blisko pokonania Dostala po raz drugi. Próbował także Larkin. Następnie mocniejsze starania spowodowały, że kolejny gracz gości wylądował na ławce kar. I było widać, że Skrzydła bardzo chcą złapać więcej kontaktu z przeciwnikiem. Skończyło się jednak zbytnią nerwowością i nic z tego nie wyszło. W dodatku Kostin natknął się, na twardego jak skała Gudasa. A właściwie nie zjechał mu z drogi. Dostał mocno ramieniem w okolice lewych dolnych żeber i miał problemy, aby o własnych siłach, choćby zjechać z lodu. Gra musiała zostać przerwana. Znając Gudasa, to nie uprzejmości wymieniał z nim później opuszczający lód Kostin. Choć w samym zagraniu nie było nic nieprzepisowego. Czas upływał. Obie strony nadal próbowały znaleźć kolejny słaby punkt. Na niecałe 3 minuty przed zakończeniem drugiej tercji. Vatrano zarobił karę. Gospodarze mocno przycisnęli. Po strzale Gostisbehere poprzeczka, aż zawyła. Później kontynuowano napór. A strzał Kane'a, znalazł się w łapaczce Dostala. Po gwizdku zaczęły się przepychanki. Oczywiście w centrum uwagi był Gudas. Po wznowieniu sędziowie postanowili ukarać Fabbriego. Czyli w końcówce mieliśmy 4-on-4. Z tym, że Skrzydła nieco się pogubiły w konstruowaniu ofensywnych akcji. A broniąc się w liczebnym osłabieniu. Reimer potrafił zatrzymać krążek.

Pierwsze momenty ostatniej odsłony to, dalsze badanie swoich słabości z obu stron. Sędziowie słusznie wyłapali karę dla jednego z Kaczorów, ale Fischer też zachował się teatralnie. Więc oboje wylądowali w boksie kar. I znowu zrobiło się więcej miejsca na lodzie dla partnerów. Poszły dwie kontry Skrzydeł. Larkin/Seider, ale podanie Kapitana nie doszło. A także DeBrincat/Kane, ale ten drugi w końcu nie podał, a sam także nie był w stanie pokonać bramkarza przeciwnika. Na 13:30 przed końcową syreną. Skrzydła wróciły do liczebnej przewagi. Po tym, jak podcinany był Veleno. I nareszcie się udało. Birthday boy Debrincat, któremu minionej nocy stuknęło 26 lat. Udanie wykończył akcję, która szła jak po sznurku. Asysty zaliczyli Ghost oraz Kane (drugą w meczu). Był to też 400-setny punkt solenizanta w karierze. Tak więc prowadzenie gości zostało zmniejszone o połowę (4-2). Później znowu zrobiło się więcej miejsca na lodzie. Czas zaczął upływać nieubłaganie. Przy swoim temperamencie Gudas zarobił dwie minuty karne. Ale zasłużone. Przytrzymywał kij Veleno. A przy sporym dopingu kibiców. Gospodarze naprawdę mocno próbowali strzelić bramkę kontaktową. Niemniej Dostal był, jak ściana. Na 4:29 do końca. Młody Mintyukov zarobił nie dwie, a cztery minuty, gdy pojawiła się krew w lewym oczodole u Fischera. Czyli niemal do końca Skrzydła, miały grać w liczebnej przewadze. Lalonde dośc szybko ściągnął także Reimera, więc to, było czyste 6-na-4. Ekipa z Detroit misternie konstruowała swoje akacje. Ten krążek chodził po diamencie, ale cenne sekundy uciekały. W końcu guma trafiła do DeBrincata, który huknął w znany sobie sposób. 4-3! Na 2:29 przed końcową syreną. Było to o tyle niefortunne, gdyż wydarzyło się już w pierwszej sekundzie obowiązywania drugich dwóch minut. Koniec końców Kaczory wróciły do pełnego składu. Brakowało niewiele, a sztab Skrzydeł, zawsze mógł ponownie ściągnąć Remiera. W końcu to zrobił, ale dzięki temu to Dostal zagrał z jajami i był bardzo blisko zapalenia koguta. Gospodarze usiadły na przeciwniku, ale nieporozumienia oraz brak skuteczności zaprzepaściły możliwość wyrównania.

Podsumowując:

To co Panowie. Skrzydła w szybkim odstępie czasu pozostały tylko z jednym "zdrowym" bramkarzem. Z trzech jakich posiadają. W dodatku tym, który spisywał się najgorzej w ostatnim czasie. Porażka swoją drogą. Dobrze, że chociaż DeBrincat był w stanie jakoś uczcić swoje urodziny. :det: mają nad czym dumać. Oj mają. :?

Pomeczowe multimedia:



 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-20, 09:56   



A więc tak. Wczoraj nie było oficjalnego treningu. Raczej spotkanie Lalonda oraz Larkina z mediami. Trener wspomniał o tym, że tak Husso, jak i Kostin mają status "week-to-week", więc bardzo możliwe, że nie zobaczymy żadnego z nich przed końcem roku kalendarzowego. Powołano z powrotem Czarnika, aby osobowo zmieścił się w składzie. Na IR wstawiono Kostina. Lyon będzie uczestniczył w przyszłych zajęciach, gdyż jak sam twierdził dzień wcześniej. Całość jest raczej taką ostrożnością. Ale do Świąt, już ma nie wystąpić, a istnieje szansa, że nawet dłużej. Nie widzę, też żadnej informacji o tym, jak poszła sprawa apelacji u Perrona, która była rozpatrywana wczoraj wieczorem. W sumie chłop pauzował, już przez pięć meczy. Jeśli apelacja okaże się skuteczna. Zagra dzisiaj przeciwko :wpg: . Jeśli nie. Trudno. Przesiedzi ten ostatni mecz w Press Box.

Teraz wrócę do Kapitana. Dla Dylana to była pierwsza pogadanka z dziennikarzami od czasu, gdy stracił przytomność, na lodzie. Cytuję co powiedział:

“Watching it back, replaying it in your head, it’s pretty scary. There’s a lot of emotions there that you kind of replay and you live with and you have to see that.”

“I think if you look, the last week in the league has been pretty eye-opening. It’s been kind of a trend I guess — this last week has been a highlight for player safety. As a player, I’m obviously closely attached because I just went through something but I’ve talked to guys on our team, guys from other teams, and it’s hard to feel safe out there. It’s hard to know how to protect yourself.”

Larkin says he truly believes NHL has the best refs in the world, but “it’s the message being sent down from the top, what is safe and what’s not, and how to discipline it, there’s a lot of questions there. And it’s kind of scary as a player.”

“This instance, watching it back, I wasn’t really doing anything. I just was kind of trying to make a play on the puck, and just standing there really. … How do you protect yourself? Who’s protecting you? There’s a lot of (unanswered questions) in our sport right now.”


Cóż mogę dodać. Ta liga, ten departament, który się takim rzeczami zajmuje. To kpina. I naprawdę nie chodzi mi o to, że ucierpiała Gwiazda ekipy z Detroit. Jak zwykle. Trzeba chyba kolejnych, śmiertelnych wypadków. I to na ekranach monitorów, czy telewizorów. Oglądanych przez dużą widownię, aby ktoś poszedł po rozum do głowy. Bettman wraz z kolegami i koleżankami to, od dawna żenada. Tylko, że podwójne standardy, tchórzostwo i cwaniactwo. Szybko się skońćzą, gdy naprawdę przydaży się coś okropnego. EOT.

A poniżej. To co dzisiaj mieli do powiedzenia poszczególnie gracze oraz główny trener:

 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-21, 12:10   

To co trzeba wiedzieć o kadrze, na ten mecz? Perron jednak musiał odsiedzieć swój szósty mecz z zawieszenia. Więc pod nieobecność Kostina. Trzeba było sięgnąć po Czarnika. W trzeciej parze defensywnej tym razem pojawił się Määttä, zamiast Holla. Obsadę bramki omawiałem w poprzednim poście.

Wyjściowy skład:

Fabbri-Larkin-Raymond
Veleno-Compher-Rasmussen
DeBrincat-Copp-Kane
Fischer-Czarnik-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Määttä-Gostisbehere

Reimer
Hutchinson


Pierwsza tercja:

Całkiem dynamiczne pierwsze 20 minut. Ekipa z Detroit, momentami bez kompleksów próbowała stworzyć sobie okazje. Choć kilka minut poczekała, na pierwszy celny strzał. Później był czas, że przeważała w tym elemencie. Raz, czy dwa zabrakło szczęścia. Reimer do czasu zapalenia koguta przez Pionka, był bardzo solidny. Choć wydawało się, że krążek trącił Barron. Więc do bramkarza trudno było mieć pretensje. Z resztą te ostatnie kilka minut znowu na solidnym poziomie warsztatowo. W końcówce podobało mi się, jak Larkin dał do zrozumienia Dillonowi po stronie gospodarzy, aby nie próbował wdawać się w bójkę z Seiderem. Który chwilę wcześniej twardo wszedł w jednego z jego partnerów.

Druga tercja:

Kolejne 20 minut to, już wyraźne otwarcie tego przysłowiowego worka z bramkami. Rozpoczął Määttä, który odważnie wjechał głębiej za akcją do strefy obronnej przeciwnika. Kane świetnie go wypatrzył, a doświadczony Fin. Popisał się celnym strzałem. Tak, więc w miarę szybko po wznowieniu gry zrobił się remis. Niestety podrażniona duma ekipy z Winnipeg. Odbiła się na wyniku. Reszta drugiej odsłony należała głównie do nich. Przeważali, wywierali presję i w końcu skorzystali z niezdecydowania, czy błędów strukturalnych u Skrzydeł. Kolejno: Ehlers, Jonsson-Fjallby, czy Vilardi. Wpisywali się na listę strzelców i pozwolili, aby złapać mnóstwo pewności siebie. Po stronie Skrzydeł starał się, jak mógł choćby DeBrincat. Najbardziej widoczny gracz ze Skrzydlatym godłem na piersi. Tak zupełnie szczerze. Nie będę się czepiał Reimera w tej części. Partnerzy z pola zawiedli, a trudno też było oczekiwać od niego cudów.

Trzecia tercja:

Wreszcie Skrzydła zaczęły sobie poczynać nieco odważniej. Pierwszym, który miał czym postraszyć Brossoit. Okazał się Larkin. Goście próbowali stosować te rozwiązania, gdzie para defensorów, jest aktywnym elementem przy konstruowaniu akcji. Dopiero, gdy Niederreiter trafił do boksu kar. Ciekawiej zrobiło się choćby za sprawą Comphera. Przy czym to, Kane jakiś czas póxniej. Dobił gumę przy zdezorientowanej obronie i bramkarzu gospodarzy. Tego łatwego trafienia by nie było, gdyby Seider się nie podłączył i nie zajął swoją osobą jednego z graczy przeciwników. Tak więc, na nieco ponad 11 minut przed końcową syreną. Ze strony Skrzydeł wrócił wigor. Przegrywali, już tylko dwoma bramkami (4-2). Dlatego, gdy po kilku kolejnych minutach do boksu kar trafił Morrissey. Można było mieć na dzieje, na kontaktowe zapalenie koguta. Nic takiego nie nastąpiło. Niestety celność DeBrincata jest ostatnio bardzo wybiórcza. Katem okazał się Scheifele, który z zimna krwią wykończył lapsus obronny gości. Po przytomnym podaniu od Vilardiego. Reimer nie tracił skupienia. Elegancko powstrzymał Perfettiego. A goście próbowali jeszcze w desperacki sposób odrobić część strat. Bezskutecznie.

Podsumowując:

Skrzydła, są w wyraźnym dołku. Co nie jest żadnym odkryciem. Tak jak pisałem przy podsumowaniu poprzedniego starcia. Sztab ma nad czym myśleć i pracować. Przyjście Kane'a pomogło, ale problemy są większe, głębsze. Zobaczymy, jak podopieczni Lalonde'a, odpowiedzą w dwóch meczach, które im pozostały przed Świąteczną przerwą. Póki co można zapomnieć o udziale w PO. A Reimer zdecydowanie nie jest odpowiedzią. Z resztą Hutchinson, także nie będzie. Dodam na koniec, że była to druga porażka w tym sezonie z Odrzutowcami. I nie zanosi się na to, że będzie okazja do jakiegokolwiek rewanżu. ;)

Pomeczowe multimedia:



 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-22, 20:06   



Rozumiem co miał na myśli Perron. Rozumiem jego stanowisko. Tak, jak rozumiałem co zrobił i dlaczego, gdy dostał to, mocne zawieszenie. Na szczęście, już je odsłużył. A co dalej się stanie po apelacji? Nie wiem. Życzę mu, że osiągnie swój cel.

Teraz do tego co można było zauważyć bezpośrednio na treningu. Sztab pomieszał w formacjach. Gdy mowa o defensywie. Sprawne oko wyłapie, że Walman może znaleźć się poza wyjściowym składem. Ale podobno o tym, jaka szóstka ostatecznie wyjedzie na lód przeciwko :phi: . Lalonde zdecyduje dziś, tuż przed meczem.

Spoglądając na Top-6 z przodu. Chyba nie da się tego bardziej optymalnie ułożyć. Wreszcie od początku zobaczymy Larkina w asyście tego dynamicznego duetu. Compher także dostał partnerów, na których nie może narzekać. Z kolei "Ghost", już miał okazję grywać u boku Seidera.

To trudny okres, dla ekipy z Detroit. Bardzo trudny. Trzymam kciuki za to, że wyrwą się z tej przeciętności.

Proponowane formacje:

DeBrincat-Larkin-Kane
Veleno-Compher-Raymond
Rasmussen-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong

Gostisbehere-Seider
Chiarot-Petry
Maatta-Holl
Walman

Reimer/Hutchinson

Lyon still not practicing.

PP units:

1. Compher (net front), Larkin (bumper), DeBrincat-Kane (flanks), Gostisbehere (point)
2. Fabbri (net front), Sprong (bumper), Perron-Raymond (flanks), Seider (point)
 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-23, 21:55   

Kadrowo wyjaśniłem co trzeba jeszcze wczoraj. Faktycznie zabrakło Walmana.

Wyjściowy skład:

DeBrincat-Larkin-Kane
Veleno-Compher-Raymond
Rasmussen-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong

Gostisbehere-Seider
Chiarot-Petry
Määttä-Holl

Reimer
Hutchinson


Pierwsza tercja:

Tak początek, jak i dalsza część tych 20 minut. Należał do Skrzydeł. Kane udowodnił dobitnie, dlaczego jest wart każdego dolara, jaki dostanie w obecnej kampanii. Cała ta czołowa formacja mogła się podobać. Właśnie czegoś takiego, jako kibic oczekiwałem od jakiegoś czasu. Chwilową euforię przerwało wykończenie Brinka. A po kilku kolejnych minutach. Poturbowanie Maatty. Lotnicy łapali kolejne kary, a Sprong, na spółkę z Seiderem ich za to skarcił. Tak, jak Compher wykończył z bliskiej odległości to, na co zapracowała cała jego linia. Podobnie, jak w samej końcówce Gostisbehere, który jest ofensywnym obrońcą z prawdziwego zdarzenia.

Druga tercja:

To co zaczęło się dziać z warsztatem Reimera w drugiej odsłonie. Już mocniej obciążało jego konto. Oczywiście to, nie jedyny mecz, gdy 35-latek strącał tą ekipę w przeciętność. Za to, starcie Fischer/Seeler. Emocjonujące. I podobnie, jak duet Daniels/Redmond. Zastanawiałem się, jakim cudem gracz Skrzydeł, nie dostał 5-minutowej kary za udział w bójce. Ale to, nie był problem Skrzydeł. Sukcesywne odrabianie strat przez gości rozpoczął Couturier. A po chwili poprawił młody Frost. Tak więc przed upływem 5 minut w tej odsłonie. Było, już tylko 5-3 dla ekipy z Detroit. A ten kontakt Ghosta z Atkinsonem. Zdecydowanie był niepotrzebny. I sprawił, że to Lotnicy po pewnym czasie mieli przewagę jednego hokeisty. Podopieczni Lalonde'a, nie pękli. I szukanie słabości przez obie strony. Trwało do końca tej części gry.

Trzecia tercja:

Od czego mogę zacząć? Może od tego, że po upływie pierwszych 5 minut. Całe to momentum, niebezpiecznie przechyliło się na stronę gości. Hathaway, z którym nie jeden z tutejszych graczy miał na pieńku. W prawidłowy sposób trącił gumę, która minęła Reimera. Idąc dalej. Laughton popisał się zabójczym instynktem. Stał gdzie trzeba i sprawił, że na tablicy pojawił się remis. Z resztą niemal identycznie było w przypadku Tippetta. Dobijającego to, co pozostawił mu Reimer. Zanosiło się dramat. Ale dopiero to, co zrobił Larkin. Dla mnie było niespodziewanym bodźcem. Przy czym niezwykle potrzebnym. Szczególnie, gdy taka sztuka udała się właśnie jemu. Aż przyklasnąłem! Kolejne minuty były bardzo nerwowe.

Dogrywka:

Dwukrotnie lokalnym bohaterem mógł zostać DeBrincat. Dwukrotnie został powstrzymany przez Harta. Klasyka. ;)

Rzuty karne:

Dla Skrzydeł była to pierwsza sytuacja, gdy brały udział w tym "konkursie". Co ciekawe najpierw Raymond, a później Kane. Pokazali, jak można sobie poradzić z bramkarzem przeciwnika.

Podsumowując:

Co za mecz! Właściwie dreszczowiec. Prowadzić 5-1, pozwolić się dogonić z biegiem czasu. Następnie po raz pierwszy stracić prowadzenie, aby później samemu wyrównać w bardzo szczęśliwy sposób. Mieć szanse w dogrywce, których się nie wykorzystało i wreszcie zaliczyć dodatkowy punkt dzięki popisom dwóch utalentowanych strzelców z dwóch różnych hokejowych pokoleń. Bezcenne. Notabene Reimer po raz kolejny pokazał, że nie można mu ufać w dłuższej perspektywie.

Dziś kolejne starcie w tym back-to-back. Przeciwnikiem :njd: , którzy przegrali trzy kolejne mecze podczas swojego home stand. Oby ten trend się utrzymał. ;)

A łatwo nie będzie, gdyż zanosi się na to, że Hutchinson zaliczy swój debiut w bluzie :det: . Co ważniejsze. Edvinsson wreszcie został ściągnięty z :grg: ! Logiczne, gdyż Gryfy nie będą, już występować przed Świętami. A chłopak całościowo na to zasłużył. Co więcej Lyon wylądował na IR (retroactive do 16 grudnia).

Pomeczowe multimedia:



 
     
Tomasz 
Patron rozsądku


Ulubiony Zawodnik: Raymond
Za Red Wings od sezonu: 1998-99
Wiek: 40
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3726
Skąd: LS|PL
Wysłany: 2023-12-24, 13:17   

Jak widać poniżej. W ofensywie nie było żadnych zmian (Czarnik w pogotowiu). Nawet kosmetycznych. W bloku obronnym pojawił się Walman u boku Seidera. A debiut w tej kampanii zaliczył Edvinsson. To oznaczało, że tak Määttä, który został poturbowany, jak i Holl. Po raz pierwszy w tych rozgrywkach pauzowali jednocześnie. Między słupkami Hutchinson zadebiutował w bluzie :det: . Co także było do przewidzenia.

Wyjściowy skład:

DeBrincat-Larkin-Kane
Veleno-Compher-Raymond
Rasmussen-Copp-Perron
Fabbri-Fischer-Sprong

Walman-Seider
Chiarot-Petry
Edvinsson-Gostisbehere

Hutchinson
Reimer


Pierwsza tercja:

Ciekawostką można nazwać fakt, że pierwszy strzał w meczu oddały Diabły, ale dopiero po ponad 3 minutach gry. Następnie zadziałała magia duetu Kane/DeBrincat. I dość niespodziewanie. To Skrzydła prowadziły, a Hutchinson spisywał się dobrze. Goście mieli szansę, aby podwyższyć prowadzenie. Mam na myśli tą grę w liczebnej przewadze. Niestety nie udało się nawet ustabilizować hokejowego zamka. A kilka minut później. Meier, nie miał trudnego zadania, gdy przyszło mu dobić bezpański krążek. To oznaczało pierwszy w tym starciu remis. I nieco ponad 8 minut do końca tej części gry. Inna sprawa, że obie strony nie odpuszczały, a ja starałem się przyglądnąć temu co prezentował Edvinsson. W swoim ograniczonym czasie na lodzie.

Druga tercja:

Na początku, nie było się o czym rozpisywać. Dopiero kara dla Raymonda, była czymś co warto było odnotować. Hutchinson był spokojny, zdecydowany. Skrzydła finalnie nie miały problemów, aby się obronić. Za to, Edvinsson był kolejnym, który zarobił dwie minuty w boksie kar. Sadzę, że gdy nabierze doświadczenia w przyszłości. Obejdzie się bez takich niepotrzebnych problemów. Niemniej bramkarz gości był, na miejscu. Zmianą trendu, czy tego, że Diabły kontrolowały sytuację. Była okazja jaką zmarnował Fabbri. Z drugiej strony Vanacek, popisał się piękną obroną. Nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy po upływie połowy meczu. Idealnie przymierzył Gostisbehere. Jego umiejętności mogły przechylić momentum. Niestety zniweczył to, Sprong. A chwile później Chiarot, zapracował na przepychankę z Brattem. Później uwagę przykuła kolizja dwóch graczy Skrzydeł. Był też takim moment, gdy ekipa z Detroit. Mocno usadowiła się w strefie obronnej Diabłów. Ale wynik, już nie uległ zmianie.

Trzecia tercja:

Gospodarze szybko zaznaczyli, że kieruje nimi sportowa złość. Oraz to, że zmierzają przełamać impas przeciwnika. A struktura defensywna Skrzydeł. W moim odczuciu, nie uległa specjalnemu zacieśnieniu. Choć drugie trafienie autorstwa Meiera. Było raczej brakiem szczęścia w przypadku Hutchinsona. Ewentualnie drobnym warsztatowym błędem. Diabły drugi raz wyrównały stan meczu. Przyznam, że Vanacek był zupełnie na innym biegunie, gdy mowa o sympatii od hokejowych Bogów. Nie napracował się też, przy kolejnym PP, dla podopiecznych Lalonde'a. Z resztą nim zdążyło się zakończyć. Raymond wpadł na bramkarza Diabłów. Co pozwoliło gospodarzom, na ustabilizowanie swoich starań. Czas upływał, a kolejne trafienie wisiało w powietrzu. Okazało się, że np. Seider musiał ratować swojego bramkarza. Co gorsza, nieco później Toffoliemu. W końcu udał się pokonać Hutchinsona. A Skrzydła nie potrafiły skorzystać z tego, że Palat został ukarany. To, już naprawdę nie jest element, którym Skrzydła mogą zaskoczyć swoich przeciwników, jak na początku sezonu. Co innego mogę napisać, gdy Perron nie potrafił umieścić gumy w prawie pustej bramce. Goście próbowali jeszcze szarpać. Wprowadzając nieco desperacji. Hutchinson został ściągnięty z lodu, ale Vanacek, nie dał się, już niczym zaskoczyć. Zabrakło czasu.

Podsumowując:

Ogromnie szkoda, że rozpoczęciem przerwy Świątecznej. Nadal musieliśmy oglądać bardzo przeciętnych strukturalnie :det: . Przeciętna forma wielu graczy się utrzymuje. Copp, naprawdę zaczyna wyglądać nieciekawie. Nic nie pomaga. Żadne epizodyczne przebłyski, czy przetasowania w składzie. Mam nadzieję, że ta kolizja w której uczestniczyli Petry oraz Fischer z drugiej tercji. Także nie przyniesie żadnemu z nich jakichś dodatkowych problemów zdrowotnych.

Dziś z samego ranka Edvinsson oraz Czarnik, zostali odesłani na zaplecze. Wesołych Świąt!

Pomeczowe multimedia:



 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Design by Forum Komputerowe
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 7